Sati

Czerń jest kolorem uśmiechu mojej miłości,
Popiołu rozmytego w świetle dnia
Rozcieńczonego w ekranach.
Kiedy żal pokrywa moje dłonie
Zmiana wciąż oczekuje na horyzoncie,
Zdradzając nas.
Czekam na ciebie w tym zimnym, białym śniegu
Ja, Gospodarz strzaskanych ust,
Połamanych nóg.
Ja, która każdej nocy buduję stos.
Jeszcze dziś nie skończyło się,
A ja już chcę,
Oddychać żarem po tobie,
Moje sati.
Pozwól mi nie mówić nic,
I tylko patrzeć jak tracisz oddech.
Czuję jak rozpadamy się,
Wraz z setkami moich twarzy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Duch

Zwyczajny dzień

Ruina