Ruina
Pękam Powoli i systematycznie Minuta po minucie Z cichym trzaskiem suchego tytoniu kruszonego w palcach. Zakurzone parapety dumnie jeszcze podtrzymują martwe kwiaty w oknie. Kończę dziś w kiepskim stanie, Pulsując bezsilnie Snuje się po ruinach, Które zbudowałam. Czas otworzyć okno. Wyjść stąd. Wyjść stąd.