Duch

Pozwól mi cicho podejść do siebie,
Zatopić się w tym obrazie
Ostrym już tylko za zamkniętą powieką.
Obracam w myślach detale tamtych tragedii,
Oddycham wilgotnym pyłem tych miejsc,
Teraz jestem w nich zgubiona.
Snuję się jeszcze w tym błękitnym półmroku,
Domu zamieszkałym przez duchy,
Gdzie kurz szczelnie otulił ostatnie ślady światła,
Skąd tak beznadziejnie próbujemy zniknąć.
Poszukuję drobiazgu,
Elementu, który sprawi,
Że bruzdy po naszych kłamstwach,
Wypełni nowa prawda,
A dziury po naszych odejściach
Zasypie czas.
Elementu, który sprawi,
Że zechcemy sobie wybaczyć,
Że nauczymy się oddychać
Od nowa.
Pozwól mi podejść cicho
I poukrywać wszystko w mijającym czasie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zwyczajny dzień

Ruina