Dżazga

Jesteś drzazgą w moim umyśle,
Błędem przetwarzania.
Niestrudzenie powracam z krainy snów,
Krwawiąc bez śladów.
W mglistą północ drogą rozedrganą,
Co rozświetla szmaragdowy blask,
Zgniła zieleń, co podąża za mną w krok.
I napełnia szmerem
I straszy wokół
Ta ruina, co uśpiona drzemie.
Cień mój, co destylując się kroplami
Prześlizguje się pomiędzy drobiazgami,
Co świat w widzialnym kąpią złocie.
Żegnając poranki i słońca
Mary, co lekko stąpają na granicach świadomości
We śnie będziesz mi naznaczony
Wieczorna gwiazdo, co rozkołyszesz niebo nocą
Wiedz,
W dwóch światach ‘wszystko dobrze’.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zwyczajny dzień

Od nowa

Sati